Inka Ćwiek
Senior Jedi Master Działu Produkcji - Soap Shop

Współpraca z GLS przebiega naprawdę bardzo dobrze. System działa sprawnie i szybko, liczba punktów odbioru- które najczęściej wybierają nasi klienci- nie tylko jest naprawdę sroga, ale też stale rośnie i -co jest dość niezwykłe w dzisiejszych czasach- da się dodzwonić na infolinię
??(i jeszcze wszyscy są mili!).

Kwestie techniczne, technologiczne i logistyczne oceniamy dobrze, ale na nasze zadowolenie ze współpracy z GLS wpływają jednak głównie ludzie.
Pierwszą i chyba kluczową kwestią jest dla nas nasz KURIER, było dla nas bardzo ważne, żeby w miarę możliwości była to stała osoba z którą moglibyśmy wypracować jakieś schematy i ogólne zasady. Niestety w niektórych firmach kurierzy dostają tereny rotacyjnie, co w przypadku takich firm jak nasza: małych, poza miastem i w specyficznym systemie pracy, robi spory chaos i dezorganizuje pracę manufaktury. Trzymanie się schematu i znajomość specyfiki naszej firmy przez kuriera jest kluczowa dla sprawnych działań dla obu stron. I tu wygraliśmy ??

Nasz kurier Sebastian, to chłop na schwał, dzielnie znoszący nie tylko nasz trudny podjazd (jesteśmy na małej wsi, gdzie szerokość drogi dojazdowej jest delikatnie mówiąc NIESPRZYJAJĄCA), ale i nasze paczki, które są zazwyczaj, co prawda, małe i lekkie, ale jest ich DUŻO i trzeba się nanosić. Sebastian poprawia nam humory swoim entuzjazmem, a i żarciki rzuca pierwsza klasa. Zawsze też stara się w miarę możliwości reagować na nasze „pożary” i dostosowywać do sytuacji trudnych (w tym nawet podjechać w sobotę!), a także sam informuje nas o ewentualnych zmianach czy poślizgach w rutynie odbiorów, co bardzo usprawnia wzajemną współpracę i po prostu buduje fajną, kumpelską relację, co dla nas tak dla marki, jak i po prostu dla ludzi jest mega ważne.

No i Magda, aka Czarodziejka z GLSa, niesłusznie zatrudniona na stanowisku Specjalisty Sprzedaży, a ewidentnie wykonująca zadania z kategorii: Straszy Cudotwórca, Ugaszaczka Przypałów, ewentualnie Matka Boska GLSowska. Do dzisiaj nie wiemy, jak Magda to robi, ale ta dziewczyna potrafi ogarnąć wszystko, od wyczarowania podjazdu kuriera, po naklejki adresowe na wczoraj i doręczenie przesyłki niedoręczalnej (bo np. błędnie zaadresowanej, która wylądowała gdzieś na końcu świata), a jak trzeba, to i sama osobiście przyjedzie :D. Typiara w wolnych chwilach ewidentnie trenuje stawanie na uszach, albo przynajmniej jakieś zakrzywianie czasoprzestrzeni.

Gdyby ktoś pytał, skąd się biorą czarodzieje, to uprzejmie informujemy, że na pewno nie z Hogwartu. Tylko z biura GLS w Czeladzi.